--> Parafia w Bujnach - Misja Madonny > Jan2,1-12

„Bądź pozdrowiona, dzięki Tobie rozbłyśnie chwała,
Bądź pozdrowiona, dzięki Tobie ukoi się ból,
Bądź pozdrowiona, która udzielasz niebiańskiej rady,
Bądź pozdrowiona, która dowodzisz istnienia tajemnicy…”

„Akathistos” Hymn Bizantyjski

Czytam Ewangelię Jana, która jest księgą chrześcijanina dojrzałego, a więc takiego, który kontempluje, który jest świadom drogi i ma wiedzę z etapów pozostałych Ewangelii: Marka, Mateusza i Łukasza.
Muszę mieć świadomość, że u Jana wszystko jest kontemplowane jako jedność i każdy epizod przywołuje inne zdarzenia z Ewangelii, przywołuje misterium Boga, który objawia Syna oddającego swe życie na krzyżu, przywołując też Kościół, który powstaje z krzyża Jezusa oraz zbawioną ludzkość.
W Dzień Matki medytuję o Kanie  - otwieram umysł i serce na bogactwo objawienia wyrażonego w paru linijkach tekstu.
Gdyby Jan nie przekazał nam opowieści o Kanie Galilejskiej, zostalibyśmy pozbawieni jednej z najpiękniejszych stron Pisma, gdzie jest Syn i Matka – relacja zbawienia i chwały Boga!

Zaczynam od kluczowego symbolu tego fragmentu jakim jest wino: wino, którego zabrakło, co zauważyła Matka, wino, którego później jest pod dostatkiem.
Co oznacza wino?
Dla Jana „wino” to radość Ewangelii.
Można powiedzieć, że jest to wiara i łaska Nowego Testamentu. Symbol wina, który iskrzy się, błyszczy, jest źródłem entuzjazmu, jest radością wiary, żywotnością, radosnym i pełnym energii życiem chrześcijańskim.

Rodzi się we mnie pytanie: Skąd bierze się ewangeliczna radość?
Przecież nie znajdę jej na bazarach świata, na forach społecznościowych internetu... a tak brakuje radości, ewangelicznej radości, najdroższego skarbu… perły…
Uderzają mnie  słowa Pascala: „Uznaję, mój Boże, że moje serce jest tak zatwardziałe i tak pełne myśli, trosk, niepokojów i przywiązań światowych, że ani choroba, ani zdrowie, /.../ ani książki /.../ ani Twoja Ewangelia /.../ ani cuda, ani użytek świętych sakramentów, ni ofiara Twego Ciała, ni wszystkie moje wysiłki, ni wysiłki całego świata razem nie mogą nic zgoła, aby wszcząć moje nawrócenie, jeśli Ty tego wszystkiego nie wesprzesz nadzwyczajną pomocą Twojej łaski” (B. Pascal, „O dobry użytek chorób, modlitwa IV”, tłum. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1953).

Teraz jest ta chwila, abym zdał sobie sprawę, że ewangeliczna radość pochodzi z chwały Bożej, która przelewa się na mnie i nie przechodzi z automatu karty Ewangelii, ani moich wysiłków.
Źródłem radości Ewangelii jest sam Bóg, kiedy daje o sobie znać, objawia się jako miłość, życie, żywotność, entuzjazm - oto Jego Chwała.
Chwała, którą Jezus objawia w tajemnicy kananejskiej uczty, moc Boża przekazywana człowiekowi. Mogę również powiedzieć : Źródło mojej radości to Duch Święty, który jest chwałą Bożą promieniującą na ludzkość. Jeśli odczuwam brak radości ewangelicznej, to muszę się otworzyć na pełnię daru Bożego, który mnie do siebie przyciąga i jednoczy mnie z chwałą Chrystusa, sprawia, że jestem jednością z Jezusem przekazującym mi obfitość Ducha. Pytam siebie: Jak, jakim sposobem objawia się mi Duch, Chwała Boża i radość Ewangelii?

Poprzez Krzyż – to On jest dokładną i konkretną drogą, poprzez którą Bóg daje mi radość Ewangelii, ponieważ chwała Boża objawia się w śmierci Jezusa na krzyżu. Radosne wino Ewangelii jest przekazywane jedynie przez miłość Ukrzyżowanego, który kocha mnie do końca i dla mnie przeżył Paschę! Słowa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” J14,6 łączą mnie z JEGO RADOŚCIĄ .Jezus w tej niewiarygodnej tajemnicy słabości, ubóstwa i hańby, objawia moc, łaskę i nieskończone miłosierdzie Ojca. Oto chwała krzyża, z której czerpię JEGO RADOŚĆ Ewangelii!
Zastanawiam się, jakie konkretnie jest we mnie działanie chwały Krzyża i jak mam przyjąć i zrozumieć słowa Maryi: „ Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Zrozumieć jak działać, by na wzór Maryi działać przez posłuszeństwo Jezusowi i Jego planu – Jego algorytmu ! Kiedy mówię Jezusowi: „Jesteś moim planem”, wtedy chwała Krzyża promieniuje i zaczyna mnie przenikać oraz zmieniać i ożywiać.Kontemplując cudowny fresk zmartwychwstania jakim jest tajemnicze wydarzenie z Kany muszę pójść dalej i zadać pytanie Matce Jezusa: W jaki sposób Ty, Maryjo, jesteś misjonarką radości Chrystusa ukrzyżowanego, chwały, daru Ducha Świętego, który raduje serce człowieka? I czytam : „A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego : << Nie mają już wina>>.” J2,3Nikt nie zauważa braku wina – ani słudzy, ani goście, ani tym bardziej pan młody. To dziwna rzecz. Tylko jedna osoba, Kobieta- Matka- Maryja, tylko Ona … widzi!
Dlaczego, Maryjo, zauważasz, że może braknąć radości na weselu? Dlaczego widzisz, że we mnie brakuje radości Ewangelii? 
Słyszę Jej odpowiedź: „Po prostu dlatego, że mam tę Radość.” Madonna – Matka instynktownie wyczuwa, gdzie jej może brakować, ponieważ posiada ją w pełni.
Przepełniona Duchem Świętym, wyczuwa intuicyjnie, kiedy i gdzie brak radości Ducha. Wyciągam wnioski dla siebie:
- kiedy uświadamiam sobie brak radości, radości wiary to proszę Boga o nią za pośrednictwem Maryi;
- kiedy mam świadomość radości, którą mam dzięki łasce Boga to domyślam się komu mogę ją zanieść, bo jej brakuje;
- i przekazuję ją Drugiemu!
Ktokolwiek ma w sobie Dobrą Nowinę – to coś, co napełnia entuzjazmem, jest od razu ogarnięty chęcią, aby się nią dzielić. 
Kiedy Maryja spostrzega brak radości, od razu zwraca się do Jezusa. Nie ma zamiaru zaradzić temu sama, ale instynkt podpowiada Jej, że zrobi to Syn. Mam naśladować Matkę Pana i muszę ustawicznie prosić Jezusa, aby interweniował, mam obowiązek pomóc drugiemu w nawiązaniu kontaktu z Panem Jezusem. Misja radości Ewangelii nawiązuje kontakt ze źródłem, która najpierw mnie napełniło radością. Chcę dla drugiej osoby, aby miała udział w tej samej przyjaźni jaka wypełnia moje życie, która uzdrawia ze smutku i odkrywa na nowo miłość.

Ważne,abym także zobaczył Jezusa, który został zaproszony na ucztę weselną, ale zachowuje się tak, jakby Go nie było, jest kimś nieznanym, Jego boska miłość nie zabłysła, a przecież On Jest! … ale nic na siłę !!!
Jezus jest tu jako oczekiwanie i obietnica, jako zalążek, jako nieustanna łaska. Czeka… Ktoś Go poruszy…? Robi to Jego Matka i sprawia, że ktoś pozwolił Mu stać się w pełni obecnym, robi Mu miejsce.
Mam mieć świadomość, że Jezus pozwala mi działać i pracować, mogę zrobić dla Niego miejsce i odkryć Go w sobie i w drugim. Jezus jest i Jego Miłość trwa w pogotowiu. Patrzę na Maryję i na Jej dalsze działanie. Chcąc , aby Jezus coś zrobił zwraca się teraz do sług. W greckim tekście nazwani ich pięknie „diakonami”. Matka mówi do diakonów: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Diakoni biorą się do pracy i napełniają wodą stągwie, potem czerpią z nich i niosą do starosty weselnego. A przecież równie dobrze to Maryja mogłaby iść po wodę, ale woli pobudzić do współpracy, aktywizuje, zachęca do działania, chce poruszyć najwięcej osób, aby Jezus dał wino łaski, radości i pełni! Jej sekret polega na szukaniu osoby skłonnej do miłosnej współpracy. Iść zaczerpnąć wody to przecież niewiele. Pan zrobi resztę! Maryja wskazuje drogę autentycznych i prostych gestów, które są przejawem radości Ewangelii, gdzie jestem i pracuję, aby zrobić miejsce już obecnemu Jezusowi.Czytam dalej i widzę reakcję. Oto po spróbowaniu wina starosta weselny wzywa pana młodego i mówi: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”. J2,10
Co ma mi sugerować ten humorystyczny szczegół opowieści ? Dobre wino samo się poleca, nie ma pokrytej kurzem etykietki, nie ma sygnatury D. O. C. … poleca się samo, ponieważ jest dobre! Radość Ewangelii jest naprawdę dobra dla wszystkich, ma niezrównany smak … Smak. Ten smak jest dla wszystkich, bez żadnej różnicy. Maryja pokazuje, że autentyczna radość napełnia serce miłością i życiem w całej prawdzie. Ja także otrzymuję szczególny dar – instynkt, aby podać ten dar dalej, aby drugi doświadczył tego cichego, wielbiącego kontaktu z tajemnicą Chrystusa... Posmakował. Posmakował choć tylko jeden okruch radości Ewangelii, bo ona staje się bodźcem, zaczynem... ziarnem, które rozkrusza kamienie, które rozkwita, które nie boi się innej atmosfery, bo ożywia ludzi od wewnątrz z tą samą siłą, która pochodzi od chwały Chrystusa, z miłości Ojca, z ofiary Syna i z mocy Ducha Świętego ! Siłą, która wypełnia szczególne serce Matki tą radością, tą wielkością, tą wspaniałością Matki Bożego Dziecka… by wielbił w Niej Cud Chwały Bożej.