--> Parafia w Bujnach - Moje kobiety Biblii - Maria Magdalena

Maria Magdalena jest osobą szczególnie ważną w Ewangeliach. Mówi się o niej niewiele mniej niż o Maryi, Matce Jezusa, mówi się przede wszystkim w opowiadaniu – wydarzeniu jakim jest Zmartwychwstanie. To ona jest pierwowzorem osoby, która zbliża się do Wiary w Zmartwychwstałego!

Osoba Marii z Magdali, którą widzimy w apokryfach, tradycji Kościoła, legendzie oraz współczesnych publikacjach ciągle do mnie wraca. W czasie Wielkiego Postu z Carlo Martinim rozmyślam o Marii Magdalenie, o jej poszukiwaniu i o znalezieniu – spotkaniu Pana, który żyje!
Ta wyjątkowa ewangeliczna kobieta pojawia się w wielu miejscach Ewangelii. Wszyscy Ewangeliści mówią o niej w opowiadaniu o Zmartwychwstaniu i zawsze wymienia się jej imię jako pierwsze wśród kobiet idących do grobu. Wskazuje to na pewnego rodzaju funkcję przywódczą, choć nie wiemy dobrze, z czego miałaby ona wynikać.
O Magdalenie wspomina się w opisie Męki Jezusa i także tutaj wymienia się nią jako pierwszą, wyjątkiem jest > J 19,25.
Jest obecna w życiu publicznym Pana > Łk8,1-3.
To pierwsza kobieta, która jest na równi z uczniami Pana Jezusa. Wyjątkowe jest dla mnie sformułowanie biblijne : „Którą opuściło siedem złych duchów…”. Niektórzy bibliści myślą tutaj o czystości, że chodzi o duchy nieczyste, inni mówią o wyczerpaniu nerwowym, o ciężkiej depresji, o utracie ochoty do życia, chęci samobójstwa, anoreksji…
Zostaje wyrwana z tego stanu, uratowana przez Jezusa i jest Mu niezwykle wdzięczna. Nic dziwnego, bo jej wyzwolenie nie było jakąś drobnostką, jakimś drobiazgiem: Siedem złych duchów to jest coś cudownego! Wymiar symboliczny tej liczby: siedem wskazuje na wielki Cud!

Biorę teraz pod uwagę osoby połączone z Magdaleną w Tradycji. Pierwsza to kobieta z domu Szymona, osoba z wielką śmiałością, łamiąca formy obyczajowe i polityczne, wchodzi do domu bez pozwolenia, rzuca się do stóp Jezusa, obmywa łzami, ociera włosami a następnie opłakuje Go. Dokonuje także wyjątkowego symbolicznego gestu, wręcz prorockiego – namaszcza Go drogocennym olejkiem. Jest w tym geście coś dla mnie poruszającego wewnętrznie > Łk7,37-38. Co więcej Jezus jej broni > Łk7,40-47. Mówi do niej: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!” > Łk7,50. To dla mnie piękno spotkania, w którym zostaje całkowicie rozgrzeszona!

Druga to Maria z Betanii – Domu Przyjaźni, dokonująca podobnego gestu. Wylewa flakon pachnącego olejku na Jezusa Chrystusa – cały flakon! Muszę zauważyć za moim ulubionym biblistą ciekawą rzecz, że wszyscy Ewangeliści synoptyczni wypowiadają się o tej pięknej kobiecie inaczej niż Jan, który w rozdziale dwunastym mówi o tym, że Maria wzięła „funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego” > J12,3. Ogromna ilość dobra materialnego i dla Judasza wielka prowokacja, a dla mnie gest profetyczny > J12,4-5. Mateusz >26,7 mówi o tym, że wzięła „flakonik drogiego olejku” i tutaj mam do czynienia z czymś wyjątkowym; Marek w rozdziale czternastym opowiada o olejku „bardzo drogim” i zwraca uwagę na to , że „rozbiła alabastrowy flakonik”, aby wskazać na całkowite zniszczenie tego cennego naczynia. Dla mnie to kolejny znak prorocki ! Postacie tych kobiet, które noszą imię Maria, były słusznie odczytywane przez Tradycję w łączności z Marią Magdaleną i pokazują na nadmiar, na ogrom ludzkiej – kobiecej miłości! Wracam do Starego Testamentu i czytam miłosną księgę „Pieśni nad pieśniami” i widząc nadmiar – ogrom miłości, rozmyślam zakochanymi wersami : „Na łożu mym nocą szukałam umiłowanego mej duszy, szukałam go, lecz nie znalazłam” >Pnp3,1. Ukochana nie może spać, wstaje, bliska obłędu wybiega z domu, biegnie nocą przez miasto niczym opętana, zatrzymuje strażników, nie okazuje lęku, później, po znalezieniu go, nie pozwoli mu już odejść > Pnp3,2-4 … …i jak pięknie, że wszystkie te zachowania zostały powiązane z Marią Magdaleną. Również ona szuka Jezusa z niekończącym się uczuciem, z wytrwałością nie do przezwyciężenia, dlatego jest uosobieniem tych wszystkich szukających Jezusa – Pana Zmartwychwstałego!

Spotkanie Zmartwychwstałego > Jan 20,1-18.
Jeśli chodzi o fakty, tylko fragment tej najważniejszej perykopy o zmartwychwstaniu dotyczy Marii Magdaleny. Część centralna > J 20,3-10 odnosi się do osoby Piotra i do ucznia, który biegnie do grobu.
Czytam : > „Pierwszy dzień po szabacie”.
Szabat to uroczysty dzień – wspomnienie wyjścia z Egiptu. Wyrażenie „pierwszy dzień po szabacie” jest tu po raz pierwszy nazwane w tej formie i w przyszłości stanie się niedzielą chrześcijańską, dniem wyjścia, chwały i Zmartwychwstania.
J 20,1 > „Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu.”
Wymieniona jest tylko ona, nikt inny, oraz fakt pójścia w drogę, gdy jeszcze było ciemno. Było ciemno choć była pełnia, ponieważ w pewnym momencie nocy księżyc zachodzi, pozostawiając miejsca w nieprzeniknionych ciemnościach. Było rzeczą bardzo nieroztropną udawać się wtedy w drogę, czymś dziwnym, nikt nie opuściłby Jerozolimy w tych warunkach, nie wyszedłby na zdradliwe i niebezpieczne drogi.
Każdy kto by ją wówczas spotkał, wziąłby ją za kobietę lekkich obyczajów. Od samego początku Maria Magdalena ukazuje się jako kobieta, która łamie obowiązujące konwencje. Nie zważa na nie i wychodzi, ponieważ nie potrafi dłużej pozostawać w swym łóżku, na wzór ukochanej z „Pieśni nad pieśniami.” Przychodzi do grobu i spostrzega, że kamień jest odsunięty. Natychmiast intuicyjnie czuje, że oto dokonała się radykalna zmiana, a jednak nie jest jeszcze w stanie pojąć tego wydarzenia głębiej. Biegnie więc do Szymona Piotra i innego ucznia. Jej pierwszym czynem jest przedstawienie sprawy odpowiedzialnym za wspólnoty i mówi : „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono.” > J20,2. Słowa te to interpretacja, jej wyobraźnia skłania do snucia przypuszczeń; w rzeczywistości widziała pusty grób, ale dedukuje z tego całą historię. To pokazuje jej pewną niedoskonałość oraz jej redukcjonizm : szukała ciała Jezusa i nie była przygotowana na to, aby rozpoznać Pana Życia! Ewangelia mówi o biegu Apostołów, którzy twardo chodzą po ziemi, którzy widząc pustkę grobu powracają do domu. Maria jednak jest inna i powraca do ogrodu, gdzie jest grobu > J21,1a. W swej intuicji pozostaje i adoruje : „Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc.” Może to potrzeba kochającego i adorującego serca, które czuje, że musi coś zrobić, a w tym momencie swego życia jest mocno wstrząśnięta. Doświadcza wręcz dla mnie mistycznego stanu, gwałtownego uczucia, które ją całą przenika! … Płacze! Do jej płaczu wracam kilkakrotnie > J 20,11b-12 : „A kiedy /tak/ płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów, w bieli.” Jej umysł wydaje się przyćmiony; szuka Jezusa i cała reszta, włącznie z aniołami nie interesuje jej. Czytam > J 20,13 : „Niewiasto, czemu płaczesz?” a ona powtarza opowiadanie, które sobie wymyśliła : „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.” Pozostaje przy swojej interpretacji faktów, nie potrafi powiedzieć nic innego, w jakimś stopniu jest to idea obsesyjna. Czytam dalej > J 20,14 : „Gdy to powiedziała, odwróciła się.” Postawa miłości mistycznej dochodzi tutaj do głosu i następuje zmiana kursu. Widzi Jezusa, który stoi właśnie tu, przy niej, lecz ona nie rozpoznaje Go. Czytam > J 20,15 : „Rzekł do niej Jezus: ‘Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Pierwsze słowa brzmią znajomo, to słowa jakimi Jezus zwraca się do idących z Nim uczniów Jana Chrzciciela : „Czego szukacie?” a oni odpowiadają : „Rabbi, gdzie mieszkasz?” > por J 1,38. Tutaj pytanie : „Kogo szukasz?” jest połączone z siłą miłości, mistycznym wzruszeniem i płaczem oblubienicy. …i oto przede mną cudowna lektura przemiany życia > J 20,16 : „Ona sądząc, że to ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę.” … ja Go wezmę! Jezus rzekł do niej : „Mario!”. Tak więc Jezus przedstawia się słowem uczucia, bezpośrednim i osobistym zwróceniem się do niej. Nie oświadcza : „Jestem Ja, zmartwychwstałem, zwyciężyłem śmierć”; nie oznajmia jej niczego i odnosi się do niej w sposób delikatny i uczuciowy, wypowiada jej imię, które słyszy wypowiadane wiele razy, wypowiada słowo niezwykle osobiste, które dla Mari oznacza prawdziwą rewolucję. Dokonuje się CUD … spotkanie ze ZMARTWYCHWSTAŁYM! J 20,16b> Maria odwraca się ku Niemu, już głęboko przemieniona, jej radość, entuzjazm, wesele … i krzyczy : „Rabbuni, Nauczycielu.” Dusza Mari Magdaleny jest już całkowicie zwrócona ku chwale i miłości Pana : rzuca się do Jego stóp, ściska Mu kolana, całuje je tak jak kobieta w domu Szymona, do tego stopnia, że Jezus mówi : „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im : „Wstępuję do Ojca Mego i Ojca waszego oraz do Boga Mego i Boga waszego.” > J 20,17. Maria Magdalena jest według Jana nie tylko pierwszą, której objawia się Jezus zmartwychwstały, ale także pierwszą, która otrzymuje od Niego oficjalną misję głoszenia Zmartwychwstania, wstąpienia do Ojca, kresu Jego drogi i wyjścia. Piękno kerygmatu > J20,18 : „Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział.” Oto misja spełniona przez kochającą kobietę. W oznajmieniu wieści o Zmartwychwstałym jest wierna w sposób doskonały! Jezus widzi jej miłość mistyczną, płacz modlitwy, wytrwałość powrotu, głębokie poruszenia uczuciowe wobec Niego i to wszystko nagradza. Oto piękno Ewangelii Życia! Maria Magdalena pokonuje drogę, w czasie której zarysowują się także poziomy posługi chrześcijańskiej:
- Maria to wierna służebnica, troszczy się o pożywienie, zdrowie;
- Staje się oblubienicą w stanie uniesienia mistycznego;
- Czuje się niezmiennie kochana;
- Jezus docenia jej szaleństwo miłości silniejszej niż śmierć;
- Jezus czyni ją głosicielką Ewangelii!

Oto Kobieta Miłości…