Odrzucenie planu Bożego.
Dialog między Bogiem a człowiekiem pokazuje zamieszanie, ciemności, hańbę grzechu. Pan przemawia cztery razy i pierwsze trzy to precyzyjne pytania:
gdzie jesteś?
kto ci powiedział, że jesteś nagi?
dlaczego to uczyniłaś?
Następuje też straszna przepowiednia, wskazująca na stan nieprzyjaźni i podział w doświadczeniu i historii ludzkości. Na słowa Boga, trzy razy odpowiadają Adam i Ewa i są one nieśmiałe, niepewne, niedopowiedziane, a częściowo kłamliwe.
Adam boi się Boga i jest przestraszony oraz zdradza o swoim zafałszowanym związku z Bogiem, w którym nie może już rozpoznać Ojca, Miłosiernego, którego Oblicza już nie odkrywa. Idzie dalej i oskarża Ewę: niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Zdradza też swój nieodpowiedzialny związek z towarzyszką swego życia, która jest kością z jego kości, która go stwarza na nowo! Zrzuca winę na Ewę, chociaż wina obarcza jego sumienie.
Ewa ze swej strony odpowiada w bojaźni i zamieszaniu – wąż mnie zwiódł – pokazując nieodpowiedzialny związek z sobą samą, z osobistym stanem winy, ze swoją odpowiedzialnością.
Ewa i Adam jako jedność wskazują swoimi słowami na podział, ciemność i zamieszanie, gdzie jest grzech – jest stan oddalenia od Boga. Bóg marzący o pokoju i życzliwości, gdzie współżycie nie jest wojną; takim marzeniem człowiek się sprzeciwia i wielkość, olbrzymia wartość wolności darowanej przez Miłosiernego Ojca, który go stworzył ukochał, przekształca się w moich rękach ( jak u Adama i Ewy) w narzędzie negacji – nie chcę Twoich marzeń – mam swoje, inne marzenia. Pytanie skierowane do Adama: „gdzie jesteś?” jest skierowane również do mnie, kiedy nie powierzam do końca swego życia Jego planowi miłości. Gdzie się znajduję w związku z moim brakiem zaufania, albo mając niewielkie zaufanie? Adam, to ja człowiek, który nie akceptuje miłości Ojca, który odrzuca uwarunkowania stworzenia i synostwa, nie chcę być dzieckiem Boga, jestem zbuntowany na służącemu mi Panu. Strach Adama naznacza historię, która obawia się Boga, wyobrażając Go sobie jako karzącego, która się boi śmierci, cierpienia, ograniczoności i niebezpieczeństwa. Odrzucając Boga i myśląc o historii wiem, że nie zajdę daleko, ponieważ rozpoczynam budować wieżę Babel i budować swoją śmierć! W odpowiedziach, jakie dają Panu Ewa i Adam, widzę, że brakuje jednego stosownego słowa, które z trudem wychodzi z mich ust i właśnie dlatego nie widzę prawdziwego oblicza Boga: „Zgrzeszyłem przeciwko Tobie!” – prosta odpowiedź Dawida (Psalm 51). W Ewangelii Łukasza mogę przeczytać o innym dialogu, który koresponduje z dialogiem w ogrodzie Eden: między Bogiem, Adamem, Ewą i wężem (por. Łk1,26-38). W ogrodzie Eden jest przekleństwo nałożone na węża, które rozciąga się na nieustanną walkę między strachem i nadzieją, między odrzuceniem miłości Bożej a jej przyjęciem – Ewa zapowiada definitywne zwycięstwo dobra. Oto jutrzenka, która dopełni się w Maryi przyjmującej Słowo – plan Boży – definitywne zbawienie i odkupienie.
Ewa zapowiada nowy początek – oto kobieta staje się adresatką obwieszczenia nowego początku – doniosłości postaci kobiety, stającej się częścią planu odkupienia. Echo: „wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastą.” Funkcja pojednawcza kobiety – Ewy – Maryi Nowej Ewy, której świat jeszcze nie rozpoznał. Rozpoznać… i rozeznać! Dzięki Ewie mamy anielskie pozdrowienie: „pełna łaski.” „Pełna Łaski” oznacza, że Maryja „jest”:
- jest piękna, pięknem ontologicznym;
- jest kochana przez Boga miłością darmową i odkupiającą;
- jest łaską pochylającą się nad grzeszną ludzkością i rehabilitującą ją;
- jest fundamentem „dobrej nowiny”.
Mam także przed oczami dwa pojęcia związane z Ewą i Adamem.
Pierwsze to „Grzech” – jego istotą jest zepsucie moralne, wdzierające się, wszechobecne, ale niezdolne do zepsucia człowieka aż do korzeni : grzech atakuje człowieka głęboko, ale nie do końca.
Drugie to „Łaska” – jej istotą to dar uzdrowienia głębokiego i do korzeni, odbudowująca wnętrze człowieka.
Oto Adwentowa Nowa Ewa – patrzę na Nią – pomimo moich grzechów, zaniedbań, niewierności i lęków … patrzę – znowu wierzę w blask początków, cieszę się chwałą tych dni, w których Bóg przychodzi w powiewie wieczornym, przechadzając się po ogrodzie. Powracam do źródła Nadziei , stawać się nadzieją…